wtorek, 2 maja 2017

Orly Cool in California

Cześć! Dzisiaj chciałabym Wam pokazać pastelową brzoskwinię z wiosennej kolekcji Orly La La Land. Zapewne wiekszość z Was lubi pastele - ja zaliczam się do tych osób! Jak wiadomo z aplikacją tego typu lakierów bywa różnie, a jak było w tym przypadku? Zapraszam na recenzję:
Nazwa: Orly  Coll in California.
Kolor: pastelowa brzoskwinia.
Pojemność:  18 ml.
Gdzie można kupić?: największy wybór jest na stronie Orlybeauty.
Pędzelek: szerokie i spłaszczone włosie. Bardzo wygodna, gumowa nakrętka.
Konsystencja: dość rzadka, dlatego warto nakładać na pędzelek małą ilość lakieru, aby nie zalać skórek.
Nakładanie: trzeba uważać, aby nie zalać skórek.
Krycie: trzy cienkie warstwy.
Zmywanie: bez problemu.
Inne: lakiery nie zawierają DBP, Toluenu oraz Formaldehydu.
Użyłam: odżywka Sally Hansen Maximum Shield,, trzy warstwy Cool in California, bez topu.




Pozdrawiam :*

13 komentarzy:

  1. tak, jeśli chodzi o tę kolekcję, to zdecydowanie jest to mój pastelowy faworyt :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój chyba też :) Nawet przebił błękit od którego jestem uzależniona :)

      Usuń
  2. Piękny kolor! U mnie z pastelami to jest tak: podobają mi się, ale nie lubię nimi malować, bo zazwyczaj smużą i potrzebują trzech warstw ;(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten akurat w ogóle nie smużył, pewnie dlatego, że jest rzadki, co też nieco utrudniało jego aplikację :)

      Usuń
  3. Przepiękny odcień! Pozytywny, lekki, cukierkowy.

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam takie pastele! Są świetne żeby je nosić same albo pod zdobienie :d

    OdpowiedzUsuń
  5. Prześliczny kolor. Też b. lubię pastele :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękny pastel :) A do pielęgnacji skóry dłoni oraz paznokci polecić mogę miękką wodę z filtra prysznicowego z systemem kdf :) ta woda zastępuje mi krem do rąk.

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za komentarz. Każda opinia jest dla mnie bardzo cenna i motywuje do dalszej pracy.

Proszę nie reklamować swoich blogów. Zawsze zaglądam do osoby, która zostawi tutaj po sobie jakiś ślad. Komentarze z reklamami blogów będę usuwała. To samo dotyczy treści "obserwujemy?" - nawet nie zaglądam na takiego bloga :)