Cześć! Dzisiaj po raz kolejny na blogu goszczą paznokcie Karoliny (mojej szwagierki), która uwielbia frencha, a ja ciągle go unikałam, bo nigdy nie wychodziło mi tak jak chciałam. W końcu postanowiłam to zmienić i zacząć ćwiczyć, a Karola okazała się bardzo cierpliwa, gdy co chwila coś zmywałam. Jestem bardzo zadowolona z tego co mi wyszło, chociaż wiem, że do ideału jeszcze daleko. Udało mi się jeszcze namówić moją "modelkę" na delikatne naklejki wodne - musiały być jak najmniejsze, ale tak czy inaczej moim zdaniem dodają uroku :) Lubicie takie delikatne paznokcie? Chętnie poczytam Wasze sprawdzone sposoby na frencha i na co zwracać uwagę podczas jego wykonywania :)
Pozdrawiam :*