Cześć! Dzisiaj ujawnię Wam mój pierwszy prezent, który znalazłam pod choinką :) Jak ja się z niego cieszę...nie tylko ta piękność znalazła się w paczce, ale resztę ujawnię w kolejnych notkach :) To mój pierwszy lakier ZOYA i ma w szufladzie honorowe miejsce :) Jeśli jesteście ciekawe mojej opinii to zapraszam dalej.
Nazwa: ZOYA Payton z kolekcji Zenith
Kolor: fiolet z ogromną ilością przepięknie mieniących się holograficznych drobinek.
Pojemność: 15 ml.
Pędzelek: normalnej wielkości.
Konsystencja: normalna.
Nakładanie: bez problemu.
Krycie: dwie warstwy.
Zmywanie: bez problemu.
Inne:
- lakier nie zawiera szkodliwego formaldehydu, toluenu, DBP i kamfory,
- w buteleczce znajduje się kuleczka do mieszania emalii.
Jak ja się ciesze, że mam ten lakier. Posiadam jeszcze jeden z tej kolekcji. Zapewne większość z Was się domyśla jaki to kolor, a jeśli nie to zobaczycie go w kolejnej notce :) A co mogę powiedzieć o tym? Jest piękny, dobrze mi się z nim współpracowało, ładnie wygląda na paznokciach zarówno długich jak i krótkich - na Święta wszystkie kobiety tym kolorem miały pomalowane przeze mnie paznokcie :) Oczywiście jednym i największym minusem jest niestety cena tych lakierów, bo koszt jednej buteleczki to 43 zł. Mojemu Mikołajowi udało się zdobyć te lakiery nieco taniej z czego bardzo się cieszę, a ja jestem szczęśliwa, że mam w końcu swoje wymarzone Zoyki :)
No to nie przedłużam i zapraszam do zdjęć :) Przepraszam, że jest ich aż tyle, ale nie mogłam się zdecydować, które wybrać, a chciałam pokazać Wam ten lakier z każdej strony :)
No to nie przedłużam i zapraszam do zdjęć :) Przepraszam, że jest ich aż tyle, ale nie mogłam się zdecydować, które wybrać, a chciałam pokazać Wam ten lakier z każdej strony :)
Wow, no efekt rewelacyjny! Może kiedyś i mi będzie dane mieć taką Zoykę <3
OdpowiedzUsuńPiękny kolor :) w sam raz na karnawał
OdpowiedzUsuńsliczny lakier *-*
OdpowiedzUsuńhttp://basiek-baasiek.blogspot.com/2014/01/voguec.html <- poklikałabyś w linki u mnie w poście? to bardzo ważne ♥
Nie dziwię się , że ma specjalne miejsce :D Cudny ! *.*
OdpowiedzUsuńPiękna, cudowna, też mam i się nią zachwycam :)
OdpowiedzUsuńKolor świetny :) Ma w sobie to coś :)
OdpowiedzUsuńNo, no, piękny prezencik:] Sama bym takim nie pogardziła.
OdpowiedzUsuńOk... ♥.♥ nie ma co więcej pisać... chcę!
OdpowiedzUsuńnie dziwię się Ci :D boski :P
OdpowiedzUsuńOj, ładna jest. Ja mam podobny Kiko, ale chyba na wszelki wypadek dodam ją na wishlistę. :D
OdpowiedzUsuńłał , łał, łał piękny jesttttttttt :))))
OdpowiedzUsuńTo chyba najpiękniejszy lakier jaki widziałam - jest cudowny :-)
OdpowiedzUsuńAlee pięękna!!
OdpowiedzUsuńJa mam Zoyę Carter, niedługo zrobię o niej notkę :)
Magicznie się mieni :)
OdpowiedzUsuńOmomomom... przepiękna Zoyka :D Trafia na sam początek mojej wishlisty.
OdpowiedzUsuńślinię się na jej widok :3
OdpowiedzUsuńŁadniutka:)
OdpowiedzUsuńśliczny jest! świetny prezent :)
OdpowiedzUsuńjaka ona piękna *.*
OdpowiedzUsuńJest niesamowity :)
OdpowiedzUsuńOd dawna śni mi się po nocach :)
Jest absolutnie przepiękny...
OdpowiedzUsuńjest przepiękny *_* niestety nie udało mi się na niego załapać podczas zakupów na Maani (czego straaasznie żałuję ;( ), ale mam z tej kolekcji Dream, który jest absolutnie piękny :)
OdpowiedzUsuńnaprawdę cudowny!
OdpowiedzUsuń:)) o boże... o jaa.... cuuuudo....
OdpowiedzUsuńObłędny! *_________*
OdpowiedzUsuńI moje lakieromaniacze serce bije jak oszalałe!
OdpowiedzUsuńPiękny lakier, piękne zdjęcia! :)
Efekt WoW! Jestem na tak :D
OdpowiedzUsuńcudo ;)
OdpowiedzUsuńCudowny lakier, nie mogę się napatrzeć! :)
OdpowiedzUsuńŚliczny jest! Zastanawiałam się nad nim i Aurorą jeszcze, ale w końcu wzięłam tylko jedną Zoykę. Może na targach uda mi się dorwać je taniej.
OdpowiedzUsuńHaha, znów buchałaś lampami w stronę męża?:P
Aurora nadal jest na mojej liście :P Może kiedyś ją jakoś dorwę :)
UsuńNo niestety mężuś musiał się chować za laptopem ::D
Boskość!!!
OdpowiedzUsuńPrzepiękny!
OdpowiedzUsuńuwielbiam tak interesujące fiolety.:)
OdpowiedzUsuńSzaleństwo z tą Zoyą :) Przepiękny :)
OdpowiedzUsuńTo się nazywa boski lakier;)
OdpowiedzUsuńprzepiękna...*.* na szczęście ceny zojek mnie skutecznie powstrzymują, już wystarczy, że w Orly inwestuję ^^
OdpowiedzUsuńCo tu dużo mówić: jest piękny!
OdpowiedzUsuńoch, rzeczywiście, jest się w czym zakochać :)
OdpowiedzUsuńjaka szkoda, że te lakiery są takie drogie :(
Ależ niesamowity odcień.. Kocham fiolety, zwłaszcza takie ciemne.. Zoyek nie mam zbyt wiele, ale te co mam są super.. Tym niemniej i tak najbardziej marzą mi się ich piaski.. Po prostu śnią mi się po nocach ;)
OdpowiedzUsuńBoski! No chyba się zakochałam :D mam jedną zoykę i bardzo mi się spodobała pod względem jakości.
OdpowiedzUsuńcoś pięknego ^^
OdpowiedzUsuńWow! bardzo ładnie się prezentuje! ;-) Cena trochę boli, ale wygląda niesamowicie!
OdpowiedzUsuńJest BOSKA! :) Ostatnio przekonuję się do lakierów z drobinkami, coś czuję, że Payton będzie moja :)))
OdpowiedzUsuńTen Twój Mikołaj to się spisał! Od święta można poszaleć z takim lakierem, bo na co dzień cena trochę zabija :D No ale jak patrzę na zdjęcia, to widzę, że jest jej wart. Niesamowity <3
OdpowiedzUsuńOMG!Cudo!Przepięknie się prezentuje ;)
OdpowiedzUsuńWOW! Cudo!
OdpowiedzUsuńTego typu lakiery Zoyi mnie zachwycają, ahh może i ja kiedyś się dorobię :) Zakładam, że ten którego nie pokazałaś jest niebieski! :P kolor który ja z czasem darzę coraz większą sympatią, chyba przez mojego lubego, lubi gdy mam go na paznokciach :)
OdpowiedzUsuńCudny kolor! W zasadzie wystarczyłoby mi samo to, że jest fioletowy, a tu jeszcze taki piękny odcień i jeszcze te drobinki! <3
OdpowiedzUsuńprzepiękny!! a jeszcze fajniejszy by był, gdyby odrobinkę jaśniejszy odcień, bo momentami wygląda jak czarny :) ale i tak <3
OdpowiedzUsuńO mamo jaki piękniasty jest. Zazdroszcz e przeogromnie :)
OdpowiedzUsuńTen jest po prostu magiczny :)
OdpowiedzUsuńkurczę zoyka kto by nie chciał mieć jej chociaż jednej? przepiękny kolor i mieni się cudownie. Szkoda, że jest taki drogi ale może kiedyś pozwolę sb ja jakiś z tych lakierów.
OdpowiedzUsuńWspaniałość :) Naprawdę żałuję, że sobie jej nie sprawiłam przy okazji zakupów na Maani. Nic jednak straconego (czuję, że i tak się na nią skuszę) :)
OdpowiedzUsuń