Cześć! Dzisiaj przed Wami lakier, który zakupiłam już dawno temu w TK MAXX. Był razem w zestawie z dwoma innymi kolorami, jednak ten najbardziej przykuł moją uwagę, dlatego postanowiłam wypróbować go w pierwszej kolejności :) Zapraszam na recenzję:
Nazwa i kolor: lakier Cynthia Rowley - niestety nie ma żadnego numeru, ani nazwy. Zauroczył mnie jego kolor - niebieska baza, a w niej zatopiony niebieski brokat i sporej wielkości zielone oraz niebieskie heksy.
Pojemność: 15 ml.
Gdzie można kupić?: natrafiłam na zestaw z tymi lakierami w TK MAXX. Sądzę, że tam właśnie najszybciej można je zdobyć. Chociaż ostatnio niestety ich nie widziałam.
Cena: za zestaw trzech lakierów zapłaciłam 20 zł.
Pędzelek: jak dla mnie w sam raz. Nie jest zbyt wąski, ale też
nie jest za szeroki.
Konsystencja: raczej rzadka.
Nakładanie: nie miałam żadnych problemów. Brokatu nie musiałam łowić, bo idealnie nakładał się na pędzelek.
Krycie: dwie warstwy wystarczą do idealnego krycia.
Zmywanie: tutaj niestety jedyny, ale spory minus. Lakier schodzi przy pomocy folii - to raczej normalne przy tego typu lakierach. Niestety strasznie zafarbował mi dłonie i skórki. Musiałam je nieźle szorować szczoteczką i płynem do naczyń, aby wszystko jakoś zeszło. Szkoda, że podczas zmywania mnie tak do siebie zniechęcił.
Inne:
- ciężki dostęp do tych lakierów,
- nieporęczna, spora, kwadratowa nakrętka, która utrudnia nieco trzymanie pędzelka.
Byłam bardzo zauroczona tym kolorem, wspaniale mi się go nosiło, niestety podczas zmywania strasznie się nim rozczarowałam. Chyba nigdy już go nie nałożę na paznokcie nad czym ubolewam, bo wygląda prześlicznie. Jestem ciekawa jak spiszą się pozostałe dwa lakiery z tego zestawu. Teraz zapraszam Was na zdjęcia wykonane w świetle dziennym.