Cześć! Zapewne kojarzycie jesienną kolekcję Orly Mulholland? Dzisiaj będzie o jednym bohaterze tej kolekcji. Od samego początku miałam do tego lakieru mieszane uczucia. Patrząc na zdjęcia w internecie raz mi się podobał, innym razem w ogóle. Jak moje wrażenie po zobaczeniu go na żywo? Kolor dość nietypowy, bo to taki przybrudozny róż ze złotymi drobinkami. W butelce kolor pozytywnie mnie zaskoczył, jednak nie do końca dobrze czułam się w nim na paznokciach. Miałam to samo, gdy patrzyłam na niego w internecie - raz mi się podobał a innym razem miałam wrażenie, że kompletnie do mnie nie pasuje. Wszystko zależało od światła. A Wam jak się podoba? :)
P.S. W lakierach z tej kolekcji zostały zmienione pędzelki. Obecnie są znacznie większe, płaskie i jeszcze lepiej się nimi maluje niż poprzednikami :)
Nazwa: Orly Hillside Hideout.
Kolor: dość nietypowy - to taki przybrudozny róż ze złotymi drobinkami..
Pojemność: 18 ml.
Gdzie można kupić?: największy wybór jest na stronie Orlybeauty.
Pędzelek: szerokie i spłaszczone włosie. Bardzo wygodna, gumowa nakrętka.
Konsystencja: dość luźna, ale nie rozlewająca się po bokach.
Nakładanie: bez problemu.
Krycie: dwie cienkie warstwy.
Zmywanie: bez problemu.
Inne: lakiery nie zawierają DBP, Toluenu oraz Formaldehydu.
Użyłam: odżywka Indigo Nail Therapy, dwie warstwy Orly Hillside Hideout, bez topu.
Pozdrawiam :*