Cześć! Ostatnio mam wrażenie, że moje lakierowe upodobania zaczęły się zmieniać. Tak właśnie jest z czerwieniami. Bardzo rzadko je nosiłam - maksymalnie raz w roku. Jakiś czas temu zauważyłam, że coraz częściej po nie sięgam. Najlepiej jakby miały jeszcze w sobie jakieś błyskotki to już całkiem jestem zadowolona. Lakier OPI - Underneath the Mistletoe, o którym będzie dzisiejsza notka zakupiłam na wrześniowych Targach za całe 10 zł. Bardzo mi przypominał Zoyę Blaze, dlatego na końcu notki będzie małe porównanie. A teraz zapraszam do recenzji:
Nazwa: OPI - Underneath the Mistletoe.
Kolor: bordowa baza, a w niej zatopiony drobny brokat w kolorze srebrnym i czerwonym.
Pojemność: 15 ml.
Pędzelek: dość masywny, równo przycięty, wygodna rączka. Dobrze manewruje się nim przy skórkach.
Konsystencja: żelkowa.
Nakładanie: bez problemów.
Krycie: dwie warstwy.
Zmywanie: mały opór, gdy chcemy zmyć brokat, jednak można sobie poradzić bez użycia folii. Jak to bywa przy czerwonych lakierach trzeba nieco więcej czasu poświęcić przy zmywaniu lakieru w okolicy skórek. Na szczęście nie zafarbował płytki paznokcia.
Użyłam: utwardzacz diamentowy Paese, dwie warstwy OPI, Top Coat Kabos.
A teraz porównanie recenzowanego lakieru OPI z Zoya Blaze. Jak widać kolorystycznie różnią się od siebie. OPI jest bardziej bordowy, a Zoya ma w sobie zdecydowanie różowe tony. Jeśli chodzi o drobinki to w OPI jest to delikatny efekt, natomiast Zoya ma w sobie mnóstwo holograficznych drobinek, które przepięknie się mienią w każdym oświetleniu. Obydwa lakiery bardzo mi się podobają i nie jestem w stanie stwierdzić, który bardziej :) A jakie jest Wasze zdanie?
Pozdrawiam :*
woooow ale cudowny , też go chcę :)
OdpowiedzUsuńRewelacyjny :) Bardziej podoba mi się niż Zoya :)
OdpowiedzUsuńMam tego OPIka i bardzo go lubię :) Dostałam go od Agni :*
OdpowiedzUsuńSpodobało mi się, że nie trzeba folii do zmywania, zawsze mnie to męczy ;)
Ale Śliczny, ale zoya chyba bardziej mi się podoba :-)
OdpowiedzUsuńObydwa mają swój urok, faktycznie różnią się tylko nieznacznie odcieniem.
OdpowiedzUsuńMasz śliczny kształt paznokci^^
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
Miśka
miska-grabowska.blogspot.com
Ten z OPI bardziej przypadłby mi do gustu, nie jest tak nachalny jak ten w różowych tonach.
OdpowiedzUsuńRewelacja! :D
OdpowiedzUsuńDo 'twarzy' Ci w takich kolorkach ;)
OdpowiedzUsuńale ładne pazury ;))
OdpowiedzUsuńbardziej przekonuje mnie Zoya :)
OdpowiedzUsuńOPI jest genialny <3 to on bardziej do mnie przemawia :)
OdpowiedzUsuńOdcień zdecydowanie w moim guście, choć gdybym miała wybierać, to postawiłabym jednak na Zoykę :)
OdpowiedzUsuńHaha, ale jaja. Chyba żaliłem się już, że nie przepadam za czerwieniami. Nic nie mówię, ale ostatnio wpadły w moje ręce dwie i co zabawniejsze, bardzo podobny lakiero do Twojego OPI mam własnie na paznokciach, niedawno zdążył wyschnąć :D
OdpowiedzUsuńEpic double synchro!
Piękny jest. Idealny na jesień i zimę
OdpowiedzUsuńJesieni nie lubię, ale właśnie o tej porze roku najbardziej doceniam piękno wszystkich ciemnych lakierów :) Bordo, czerwienie, brązy i szarości - uwielbiam! I z chęcią zamieniam pastele na takie ciemne barwy :) A OPI prezentuje się bardzo ładnie.
OdpowiedzUsuńmnie jakoś bardziej podoba się zoya ;)
OdpowiedzUsuńOpi! Żeby miał jeszcze takie zagęszczenie drobinek jak Zoya, byłby jeszcze piękniejszy!
OdpowiedzUsuńMi bardzo spodobał się OPI :-))
OdpowiedzUsuńpiękny ten OPI! no i zupełne inny niż Zoya ;p Zoya bardziej wygląda jak Orly Miss Conduct :)
OdpowiedzUsuńja za to mogłabym non stop nosić czerwienie! :)
OdpowiedzUsuńobydwa lakiery są piękne, też nie mogę się zdecydować, który bardziej mi się podoba, pięknie widać różnicę... no właśnie- są na tyle różne, że mozna mieć oba bez wyrzutów sumienia :D
Zoya bardziej mi się podoba przez swój chłodny odcień :)
OdpowiedzUsuńMnie też wzięło na czerwienie, ale to już wiesz ;) a Zoya podoba mi się bardziej!
OdpowiedzUsuńŚwietny kolor, OPI wygrywa!
OdpowiedzUsuńsuper kolorek :D
OdpowiedzUsuńPiękny ten OPI :) wciąż wisi na mojej chciejoliście :DDD
OdpowiedzUsuńUwielbiam czerwoności zwłaszcza na pazurkach ;) OPI zdecydowanie więcej mi sie podoba , chociaż Zoyka też ładna ;)
OdpowiedzUsuńChyba bardziej podoba mi się Zoyka, ale OPI też jest śliczny! :) Fajnie że przekonujesz się do czerwieni ^^ Bardzo lubię mieć ten kolor na paznokciach :)
OdpowiedzUsuńOba lakiery są przepiękne i każdy z nich pomimo podobieństwa ma w sobie coś zjawiskowego - cudeńka :) Miłego wieczorku i buziaki Kamilko :*
OdpowiedzUsuńOpi jest przepiękny, ślicznie się prezentuje na twoich paznokciach. Na jesienną pogodę jego kolor pasuje idealnie. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Chyba bardziej przemawia do mnie Zoya, ale oba są śliczne i niewiele się różnią :) Cudeńka.
OdpowiedzUsuńwow ale cudny jest ten opi :) Ale Zoyka ma takie drobinki malinowe przez co też mi się podoba więc nie dziwie Ci się, że wybrać nie możesz :*
OdpowiedzUsuń